środa, 24 kwietnia 2013

Lebensborn

SS-Standarterfuhrer Max Sollmann szef Lebensborn
oskarżony w Procesie norymberskim.

Lebensborn (niem. Źródło życia) - instytucja niemiecka oficjalnie funkcjonująca jako opiekuńczo-charytatywne stowarzyszenie Lebensborn e.V. (niem. Lebensborn eingetragener Verein, pol. stowarzyszenie zarejestrowane "Źródło życia"), która funkcjonowała w strukturach organizacyjnych SS. Została powołana na mocy rozkazu Reichsführera-SS Heinricha Himmlera w 1936. Statut został przyjęty oficjalnie 12 grudnia 1935. Prezesem stowarzyszenia został H. Himmler.
Lebensborn w założeniach miał stworzyć odpowiednie warunki w sieci swoich ośrodków do "odnowienia krwi niemieckiej" i "hodowli nordyckiej rasy nadludzi" poprzez odpowiednią selekcję kobiet i mężczyzn przeznaczonych do rozmnażania w ramach demograficzno-politycznych założeń nazistowskiej polityki rasowej. Działalność Lebensborn była również próbą zahamowania wzrastającej liczby aborcji oficjalnie prawnie zakazanej w nazistowskich Niemczech, co dla planującej ekspansję militarną III Rzeszy (z punktu widzenia prowadzonej polityki ludnościowej) było zjawiskiem niekorzystnym. Rzeczywisty wpływ na ilość przeprowadzanych aborcji pozostawał niewielki, w 1938 w Niemczech ilość zabiegów usunięcia ciąży wynosiła ponad 600 tysięcy rocznie (cały program Lebensborn przyniósł zaledwie kilkanaście tysięcy nowych urodzeń).
Po rozpoczęciu okupacji niemieckiej w Polsce jej teren stał się celem penetracji różnych instytucji niemieckich (oraz struktur wojskowych i administracyjnych), w tym organizacji Lebensborn. Okres aktywnej działalności stowarzyszenia w Polsce rozpoczął się w 1942 (jednak próbne ośrodki zakładano już w 1940). Struktury Lebensborn w postaci pełnomocników funkcjonowały przy wszystkich Wyższych Dowódcach Policji i SS (niem. Höhere SS und Polizei Führer, HSSPF) w okupowanej Polsce (w Poznaniu i Krakowie). Pełnomocnicy Lebensborn byli funkcjonariuszami RuSHA, Centrali Przesiedleń Niemców Etnicznych (niem. Volksdeutsche Mittelstelle, VoMi) lub innych instytucji niemieckich powiązanych zwykle z RuSHA. Dodatkowo pełnomocnikom przydzielano pracownicę Lebensborn wyszkoloną w centrali stowarzyszenia w Monachium. W Polsce funkcjonowało ogółem 5 ośrodków Lebensborn: Bydgoszcz, Kraków, Helenów (p. Łodzią), Otwock, Połczyn - Zdrój, Smoszew (K. Krotoszyna). Do ośrodka, w którym stworzono bardzo dobre warunki pobytowe przywożono młode Niemki z terenu Rzeszy w wieku 15-18 lat. Umieszczano w nim także kobiety i mężczyzn z Polski. Młodzież polską (zarówno kobiety i mężczyzn) o "odpowiednim wyglądzie" fizycznym zatrzymywano na ulicach lub pociągach, lub nakazano stawienie się w odpowiednim miejscu. Po przejściu odpowiednich badań rasowych prowadzonych przez lekarzy niemieckich umieszczano ich w "ośrodku poprawy rasy" prowadzonym przez Lebensborn, gdzie wymagano stosunków seksualnych. W przypadku udanego zapłodnienia kobiety były wywożone do Rzeszy, gdzie miały urodzić dziecko. Na skutek zmuszania do obcowania płciowego wśród kobiet zdarzały się przypadki samobójstw.
Po wojnie, podczas procesów norymberskich w latach 1947-1948, Amerykański Trybunał Wojskowy w Norymberdze wystąpił z oskarżeniem przeciwko organizacji Lebensborn o zbrodnie przeciwko ludzkości, grabież mienia prywatnego i publicznego (głównie pochodzącego z polskich i żydowskich szpitali) oraz przynależność do organizacji uznanej przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy za przestępcze. Działalnością Lebensborn zajął się ósmy proces norymberski - tzw. Proces RuSHA (niem. "Volkstumsprozess" - dosł. "proces o ludowość", zaś oficjalnie znany jako proces "USA przeciw Ulrichowi Greifeltowi i innym"). Ostatecznie całe kierownictwo organizacji; Max Sollmann, Gregor Ebner oraz Günther Tesch zostało zwolnione z obowiązku odbywania kary, zaś jedyna kobieta postawiona przed sądem, Inge Viermetz otrzymała uniewinnienie 2 klasy: „z braku dowodów”. W wyroku z 10 marca 1948 sąd uznał Lebensborn za "instytucję opiekuńczą". Sąd nie skazał osób odpowiedzialnych za akcję rabunku dzieci i przymusowe odbieranie dzieci kobietom z obozów koncentracyjnych. Decyzję tę po uznaniu przez część środowisk prawniczych za skandaliczną zakwestionował w 1950 niemiecki Trybunał Denazyfikacyjny w Monachium, uznając całość działalności Lebensborn za zbrodniczą.



Po polskie domy, ziemię i majątek ...

Arthur Greiser (z prawej) wita milionowego Niemcam przesiedlonego do "Kraju Warty"
ze wschodniej Europy (marzec 1944 r.). W środku Heinz Reinefarth.


Łódź marzec 1944 – Arthur Greiser przemawia podczas uroczystości
na cześć milionowego Niemca przesiedlonego
do "Kraju Warty" ze wschodniej Europy.

 Niemieccy przesiedleńcy z ziemi chełmskiej witani w wielkopolskich Pniewach
portretami z Hitlerem - tak jak przesiedleni wcześniej i później
zajęli gospodarstwo po wypędzonych Polakach.

Obwieszczenie niemieckiego nadburmistrza Gdyni
na sklepie wypędzonych polskich właścicieli
o „zabezpieczeniu dla żołnierza na froncie”
 

piątek, 19 kwietnia 2013

Zagłada przytułku z Przyrynku.

Tablica upamiętniająca zamordowanych na terenie 
kościoła pw. Nawiedzenia NMP.

29 sierpnia niemieckie oddziały szturmujące Stare Miasto zajęły kwartał między ulicami Wójtowską, Zakroczymską i Przyrynkiem. Zajęły też przejściowo kościół pw. Nawiedzenia NMP. Zajęli też zakład opiekuńczyu dla kobiet prowadzony przez szarytki przy ul. Przyrynek 4. Było w nim 80-90 staruszek, 50-60 niepełnosprawnych dziewczą, 9 zakonnic i grupa cywilnych uchodźców. Kilkanaście pensjonariuszek zamordowano w kościele pw. Nawiedzenia NMP. Resztę razem z zakonnicami wygnano do magazynów na Stawka. 18 najstarszych kobiet, niezdolnych do samodzielnego marszu Niemcy wymordowali granatami w kaplicy zakładu. Ze Stawek jeszcze tego samego dnia wszystkie staruszki i niepełnosprawne dziewczęta przeprowadzono do fabryki Pfeifera, gdzie rozstrzelano je, a ciała spalono. Zbrodni tej dokonało Sonderkomando "Spilker" dowodzone przez SS- Hauptsturmführer Alfreda Spilkera.

środa, 17 kwietnia 2013

Zniszczona Warszawa cz. IV

Zniszczone domy przy ul. Świętokrzyskiej. W oddali widoczny 
Prudential (Warszawa, październik 1939 r.).

http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/116819:1/

Ulica Świętokrzyska - w oddali widoczny Prudential 

Zniszczone kino "Europa" przy ulicy Świętokrzyskiej 


 Zniszczony kwartał mieszkalny (Warszawa, koniec 1939 r.).

http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/116828:1/

Zniszczona Warszawa cz. III

Zniszczony gmach Ministerstwa Skarbu na placu Bankowym 

 Zniszczony Dworzec Główny w Warszawie 

Zniszczony Dworzec Wiedeński w Warszawie 

 Zniszczone kamienice (październik 1939 r.).

http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/115990:2/

Otto Hofmann


Otto Hofmann (ur. 16 marca 1896 w Innsbrucku, zm. 31 grudnia 1982 w Bad Margentheim), Wyższy Dowódca SS i Policji, kierownik Urzędu ds. Genealogii w Głównym Urzędzie Rasy i Osadnictwa SS, odpowiedzialny za niemieckie osiedla w okupowanej Polsce.
Od sierpnia 1914 był artylerzystą w Królewskiej Armii Bawarskiej. 30 czerwca 1917 został ranny w Rumunii i wzięty do niewoli. Po wyleczeniu ran, uciekł z powrotem do Armii Bawarskiej. Odbył szkolenie pilota i do 1919 był obserwatorem lotniczym. W latach 1920-1925 pracował w hurtowni win, potem został samodzielnym agentem w tej branży.
Do NSDAP wstąpił w kwietniu 1923. 17 grudnia 1931 wstąpił do SS, gdzie służył w jednostkach zmotoryzowanych. Od marca 1934 był dowódcą 21. pułku SS Allgemeine SS w Magdeburgu, a od maja 1935 był zwierzchnikiem XV Okręgu SS w Hamburgu.
1 stycznia 1937 został przeniesiony do służby w Urzędzie ds. Genealogii w Głównym Urzędzie Rasy i Osadnictwa SS (SS-RuSHA). Najpierw stanął na czele szefa Biura Czystości Rasowej, potem szefa Biura Genealogii, a od 9 lipca 1940 był szefem całego urzędu. 20 stycznia 1942, uczestniczył w konferencji w Wannsee. Otto Hofmann odpowiedzialny był przede wszystkim za niemieckie osiedla w okupowanej Polsce, germanizację (Eindeutschung) polskich dzieci i "opiekę nad rodowodem" (SS-Sippenpflege). Podczas podberlińskiej konferencji, żądał przede wszystkim sterylizacji "Niemców z określoną domieszką krwi żydowskiej" (Mischling).
W kwietniu 1943, objął komendę nad jeńcami wojennymi w okręgu obronnym V (południowy wschód) i pełnił tę funkcję do końca wojny. W procesie przeciwko Głównemu Urzędowi Rasy i Osadnictwa, w marcu 1948, został skazany na 25 lat więzienia za zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne. W 1954 po ułaskawieniu zwolniony z zakładu karnego w Landsbergu. Po uwolnieniu pracował w handlu w Wirtembergii.


wtorek, 16 kwietnia 2013

Akcja "Heu" - polowanie na dzieci.

Alfred Rosenberg - inicjator Akcji "Heu".

"Heu-Aktion" została zarządzona przez Alfreda Rosenberga w 1941 i realizowana była w ograniczonej formie po agresji Niemiec na ZSRR w tym samym roku - szczególne jej nasilenie przypada na rok 1944, kiedy wycofująca się armia niemiecka pochwyciła na terenie Polski 40 do 50 tysięcy dzieci w wieku 10-14 lat w celu przewiezienia ich do Niemiec. Plany te realizowała wówczas Grupa Armii "Północna Ukraina" (na terytorium Ukrainy wcielano przymusowo do formacji SS młodzież powyżej 17 lat, a do formacji pomocniczych SS osoby poniżej 17 roku życia) i Grupa Armii "Środek" pod dowództwem m.in. Walthera Modela, ponoszącego współodpowiedzialność za te działania, a także niemiecka 9 Armia. Henning von Tresckow podpisał rozkaz w ramach akcji, mimo że był przeciwnikiem Hitlera.
Porwane dzieci trafiały najpierw do specjalnego obozu selekcyjnego (niem. Kindererziehungslager), gdzie naukowcy niemieccy oceniali je pod kątem posiadania pożądanych cech rasowych, następnie po zmianie nazwiska i zniszczeniu oryginalnych metryk urodzenia wysyłano je do Niemiec – reszta uznana za "niepełnowartościowych" trafiała do obozu koncentracyjnego w Auschwitz lub do Generalnego Gubernatorstwa.


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Zbrodnia w Owińskach (Fort VII, Poznań)

Fort VII (Poznań) - miejsce eksterminacji pacjentów 
zakładu dla psychicznie chorych w Owińskach.


W ramach Akcji T4 Niemcy zamordowali przeszło 1100 (w tym ok. 70 dzieci) pacjentów Zakładu dla Psychicznie Chorych w Owińskach. Część rozstrzelano w lasach na północ od Obornik. Resztę (ok. 400 osób) jesienią 1939 r. zagazowano w Pozoaniu na terenie Fortu VII. Było to pierwsze użycie gazu do eksterminacji ludności cywilnej. Na terenie tego fortu do 1945 r. działał obóz zagłady, w którym Niemcy zamordowali ok. 20 tysięcy Wielkopolan.



Żydowska Policja Porządkowa

Żydowska Policja w getcie Warszawskim (maj 1941 r.). 
Pierwszy od lewej stoi (tyłem) nadkomisarz Józef Andrzej Szeryński.
Meldunek składa Jakub Lejkin.


Jüdischer Ordnungsdienst (dosł. Żydowska Służba Porządkowa, potocznie policja żydowska albo tzw. odmani) to w okresie II wojny światowej podległe częściowo Judenratom, kolaborujące z nazistowskimi Niemcami, żydowskie jednostki policyjne wewnątrz gett, obozów pracy oraz obozów koncentracyjnych. Wykorzystywano je do rekwizycji, łapanek, eskortowania przesiedleńców oraz akcji deportacyjnych.
Od grudnia 1940 pierwszym nadkomisarzem Żydowskiej Służby Porządkowej (SP) getta warszawskiego był Żyd Józef Andrzej Szeryński, który przeszedł na chrześcijaństwo i zmienił nazwisko z Szenkman, Szynkman bądź Szeinkman. Szeryński był znany ze swojego antysemityzmu i jest podawany jako przykład "nienawidzącego siebie Żyda".
Według historyka Raula Hilberga w getcie warszawskim służbę pełniło ok. 2500 żydowskich policjantów (komisarzem był Józef Andrzej Szeryński, a przejściowo Jakub Lejkin), w getcie łódzkim było 1200 osób, a w getcie lwowskim - 500 policjantów z Ordnungsdienstu. Jednostki te, pozbawione prawa posiadania i używania broni palnej, uzbrojone jedynie w pałki, były umundurowane oraz oznaczone odpowiednimi opaskami.
W swoich wspomnieniach z okresu służby w tych oddziałach, Anatol Chari opisuje pracę przy eskortowaniu dostaw żywności, ochronie czy magazynów żywności, kontroli pracowników piekarni, patrole nakierowane na konfiskatę żywności u mieszkańców. Wskazuje również na udział żydowskich służb porządkowych w oszustwach przy obrocie deficytową w getcie żywnością, wymuszaniu usług seksualnych za żywność. Dramatyczny mają wydźwięk relacje z przygotowania transportów do obozów zagłady, obejmujących coraz to nowe grupy mieszkańców getta.
Funkcjonariuszami byli zwykle młodzi ochotnicy, zajmujący się utrzymaniem porządku w getcie, choć uczestniczący także w patrolach po getcie prowadzonych przez niemieckich żołnierzy oraz wartach przy wejściach do dzielnicy żydowskiej. Szczególnie negatywnie wśród mieszkańców gett odbierano udział funkcjonariuszy w pacyfikacji dzielnicy oraz ich pomoc w organizacji wywozu ludzi do obozów zagłady. W większości dużych gett funkcjonariusze policji żydowskiej zostali wymordowani lub wysłani do obozów koncentracyjnych w momencie likwidacji dzielnicy.
 
-----------------------------------------
Cytaty:
"Żydowska policja, kierowana przez ludzi z SS i żandarmów spadała na getto jak banda dzikich zwierząt. Każdego dnia, by uratować własną skórę, każdy policjant żydowski przyprowadzał siedem osób, aby je poświęcić na ołtarzu dyskryminacji. Przyprowadzał ze sobą kogokolwiek mógł schwytać - przyjaciół, krewnych, nawet członków najbliższej rodziny. Byli policjanci, którzy ofiarowywali swych własnych wiekowych rodziców z usprawiedliwieniem, że ci i tak szybko umrą" Bernard Goldstein. Five Years in the Warsaw Ghetto. Dolphin, Doubleday. New York, 1961).

--------------------------------

"Policja żydowska miała bardzo złą opinię jeszcze przed wysiedleniem. W przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapankach do obozu pracy, policja żydowska parała się tą ohydną robotą. Wyróżniała się również straszliwą korupcją i demoralizacją. Dno podłości osiągnęła ona jednak dopiero w czasie wysiedlenia. Nie padło ani jedno słowo protestu przeciwko odrażającej funkcji, polegającej na prowadzeniu swoich braci na rzeź. Policja była duchowo przygotowana do tej brudnej roboty i dlatego gorliwie ją wykonała. Obecnie mózg sili się nad rozwiązaniem zagadki: jak to się stało, że Żydzi – przeważnie inteligenci, byli adwokaci (większość oficerów była przed wojną adwokatami) – sami przykładali rękę do zagłady swoich braci". (Emanuel Ringelblum, Kronika getta warszawskiego, oprac. Artur Eisenbach, wyd. Czytelnik, Warszawa 1988, s. 426).

---------------------------------

"Policja żydowska dała w ogóle dowody niezrozumiałej, dzikiej brutalności. Skąd taka wściekłość u naszych Żydów? Kiedy wyhodowaliśmy tyle setek zbójców, którzy na ulicach łapią dzieci, ciskają je na wozy i ciągną na Umschlag?" (Emanuel Ringelblum, Kronika getta warszawskiego, oprac. Artur Eisenbach, wyd. Czytelnik, Warszawa 1988,s. 427)

-----------------------------------

 Funkcjonariusze ŻPP w getcie warszawskim.

piątek, 12 kwietnia 2013

Zbrodnia w Parzymiechach.

kościół Piotra i Pawła w Parzymiechach

1 września 1939 roku w obronie wsi Parzymiechy (woj. śląskie) walczył 83 Pułk Strzelców Poleskich im. Romualda Traugutta płk. Adama Nadachowskiego. Po ustąpieniu polskich oddziałów Niemcy msząc się za twardy opór spalili większość zabudowań i zamordowali (1 i 2 września) 75 osób, w tym 20 dzieci.
Opis zbrodni wg. J. Ślaskiego:
"W sobotę, 2 września, we wsi Parzymiechy w powiecie częstochowskim na polu Stanisława Sobery zamordowano 21 kobiet i dzieci, wśród nich Antoninę Kęsik z jednodniowym noworodkiem. W tym samym dniu zginął męczeńską śmiercią liczący wtedy 73 lata proboszcz parafii Parzymiechy, ks. Bonawentura Metler, kapłan o bogatym i różnorodnym dorobku naukowym. Był to wybitny astronom, uczeń Flammariona, założyciel Towarzystwa Astronomicznego w Częstochowie, który zanim osiadł na polskiej wsi, przez wiele lat studiował i pracował naukowo w Petersburgu, Rzymie, Paryżu i Londynie. Niemcy oskarżyli go o to, że ruchy ich wojsk sygnalizował walczącym pod Parzymiechami żołnierzom 83. pp strzelców poleskich. Po wejściu do wsi zabrali go z plebanii, wlekli przez wieś przywiązanego sznurem do konia, po czym w pobliskim lesie pod wsią Grabarze postawili przed „sądem” złożonym z oficerów Wehrmachtu, który skazał sędziwego kapłana na śmierć. Zamordowano go tego samego dnia w Jaworznie pod murem cmentarnym, strzelając w tył głowy z pistoletu. Wraz z ks. Metlerem zginęli jego wikariusz, ks. Józef Danecki i organista, Ignacy Sobczak".





czwartek, 11 kwietnia 2013

Zbrodnia w Złoczewie

Josef „Sepp” Dietrich dowódca „Leibstandarte Adolf Hitler” 
we wrześniu 1939 r.

W ciągu pierwszych dwóch dni wojny w miasteczku zgromadziło się wielu uchodźców, którzy starali się uciec na wschód przed nadciągającymi wojskami niemieckimi. 3 września 1939 niebroniony Złoczew został bez jednego wystrzału zajęty przez oddziały niemieckiej 8. Armii. Niemieckie kolumny zmotoryzowane szybko przejechały przez miasteczko, kierując się dalej na wschód. W dworku Tyszkiewiczów zatrzymał się niemiecki sztab.
W nocy z 3 na 4 września niemieccy żołnierze niespodziewanie przystąpili do podpalania domów i mordowania ludności Złoczewa. Na skutek ostrzału z broni maszynowej, wybuchów granatów oraz w pożarach wznieconych przez żołnierzy SS-Verfügungstruppe i Wehrmachtu zginęły dziesiątki Polaków i Żydów. Z zeznań świadków wynika, że niemieccy żołnierze otwierali ogień do każdego napotkanego cywila, nawet do tych którzy próbowali uciec płonących budynków. Wiele ofiar zostało zamordowanych z wyjątkową brutalnością – relacje świadków mówią między innymi o wrzucaniu ludzi żywcem do płonących domów oraz o mordowaniu małych dzieci kolbami karabinowymi. Wśród zamordowanych znalazł się polski żołnierz, który zgubiwszy swoją jednostkę zaplątał się do Złoczewa. Niemieccy żołnierze zakłuli go na śmierć bagnetami.
Łącznie zamordowano tej nocy 200 Polaków i Żydów, mężczyzn, kobiet i dzieci. Po wojnie udało się zidentyfikować 71 ofiar- z czego 58 pochodziło ze Złoczewa. Zdecydowaną większość zamordowanych stanowili uchodźcy z sąsiednich miejscowości (m.in. Lututowa i Wielunia). Wywołane przez niemieckich żołnierzy pożary trwały kilka dni. W ich rezultacie Złoczew został spalony w 80 procentach. Zagładzie uległy 243 budynki mieszkalne i gospodarcze. Sceneria płonącego Złoczewa została później wykorzystana w nazistowskiej kronice filmowej. Zbrodni w Złoczewie dokonali SS-mani z pułku Leibstandarte Adolf Hitler oraz żołnierze Wehrmachtu z 95. pułku 17. Dywizji Piechoty.
Śledztwo w sprawie masakry w Złoczewie prowadziła po zakończeniu wojny zachodnioniemiecka prokuratura. Umorzyła ona postępowanie twierdząc, iż nie sposób ustalić, które konkretnie pododdziały 17. D. Piech i pułku SS Leibstandarte Adolf Hitler znajdowały się w tym czasie w Złoczewie. Ponadto niemieccy prokuratorzy uznali, iż krwawa pacyfikacja miasteczka mogła być spowodowana "wrogim zachowaniem polskiej ludności cywilnej". Przyznano przy tym, iż niektóre zabójstwa dokonane przez niemieckich żołnierzy (jak zamordowanie 1,5-rocznego dziecka kolbą karabinu) stanowiły zbrodnie wojenną, lecz śledztwo umorzono, gdyż "do wniesienia oskarżenia konieczne byłoby zidentyfikowanie sprawcy i przesłuchanie go", co z góry uznano za niemożliwe.


Spalony przez Niemców Złoczew.

wtorek, 9 kwietnia 2013

Niemcy czy "hitlerowcy"?

 Kamień Pamiątkowy 1000 - lecia Państwa Polskiego i "Dnia Zwycięstwa nad faszyzmem" ufundowany przez Jaworzan w maju 1966 r. Obecnie stoi przy północnej ścianie ratusza.

Przy każdej kolejnej rocznicy związanej z II wojną światową wraca niekończąca się dyskusja, jak nazwać udział naszych zachodnich sąsiadów w tamtej tragedii – niemiecki czy hitlerowski (ew. nazistowski lub faszystowski)?
W czasach PRL-u sojusznikiem Polski w ramach Układu Warszawskiego była Niemiecka Republika Demokratyczna. Coroczne wspominanie niemieckiej agresji i związanych z nią zbrodni stało się w tym kontekście cokolwiek niezręczne. Aby jakoś pogodzić doraźną politykę z pamięcią historyczną oficjalna propaganda dokonała więc podziału na „dobrych Niemców z NRD” i „złych Niemców z NRF”. Od tej pory wspominaliśmy „wojnę z faszyzmem” i takież (ew. „hitlerowskie”) zbrodnie popełnione na polskim narodzie w czasie II Wojny Światowej. Praktycznym przykładem stosowania pierwszego określenia może być np. znajdujący się przy północnej ścianie jaworskiego ratusza kamień pamiątkowy z 1966 roku, poświęcony 1000-leciu państwa polskiego i kolejnej rocznicy „zwycięstwa nad faszyzmem” (zakończenia II Wojny Światowej). Słowo „hitlerowskie” możemy z kolei znaleźć np. w Warszawie na licznych pomnikach poświęconych zbrodniom popełnionym przez oddziały niemieckie w czasie okupacji (szczególnie w czasie Powstania Warszawskiego - przykład poniżej). Od czasu erygowania tych pomników minęło kilka dekad. Nawet pobieżna analiza oficjalnych materiałów pokazuje, że wciąż mamy w tym kontekście problem z doborem właściwych określeń. Fatalne dziedzictwo poprawności politycznej w nowej rzeczywistości sprawia, że w przestrzeni publicznej wciąż grasują stare określenia, skutecznie zaciemniające oczywisty przecież kontekst całej sprawy - kolejny raz w imię doraźnej polityki.
Jak to bowiem było? Czy w 1939 roku napadły nas bojówki NSDAP (niemieckiej partii nazistowskiej) czy jakieś prywatne wojsko Adolfa Hitlera? Oczywiście, że nie. Staliśmy się celem agresji niemieckich sił zbrojnych, realizujących oficjalną politykę swojego państwa – państwa niemieckiego, a nie jakiegoś bliżej nieznanego "Naziolandu". Daleko nie wszyscy Niemcy byli nazistami, ale zdecydowana większość nazistów była wszak narodowości niemieckiej i mocno podkreślała swoje związki z własnym narodem i jego dziedzictwem. 
Jedna z teorii uzasadniających stosowanie nazewnictwa „faszystowsko/hitlerowskiego” głosi, że reżim nazistowski był narzucony Niemcom, i nie można całego narodu obciążać winą za jego zbrodnie. Oczywiście prawdą jest, że Hitler przejął władzę CZĘŚCIOWO dzięki politycznym manipulacjom, naginaniu lub łamaniu prawa, a także terrorowi wobec opozycji. Faktem jednak jest, że większość Niemców poszła za nim dobrowolnie, a czasem wręcz z entuzjazmem i pozostała wierna dopóki wszystko nie zaczęło się gwałtownie rozpadać. To właśnie zwykli Niemcy bez większych zastrzeżeń przyjęli represje wobec Żydów, podbój Europy i bezkarne korzystanie z jego owoców. Wbrew lansowanym obecnie mitom w Niemczech rządzonych przez Hitlera nie istniał ruch oporu. „Krąg z Krzyżowej” czy monachijska „Biała Róża” były kroplami w morzu niezbyt wymuszonego entuzjazmu i niepojętej w całym kontekście wierności. Ponad czterdzieści nieudanych zamachów na Hitlera to albo desperackie czyny samotników, albo w gruncie rzeczy porachunki wewnątrz jednej bandy (np. tyleż sławny co nieudolny zamach Stauffenberga). Narzucającą się tutaj analogią jest postawa Rosjan wobec dyktatury Bolszewików (daleko wszak brutalniejszej wobec własnego narodu niż reżim Hitlera). Lenin i jego poplecznicy musieli zmagać się przez prawie trzy lata z krwawą wojną domową, w trakcie której stanęli nad krawędzią zagłady. Niemcy nigdy nie zdobyli się na opór, który można by choć w przybliżeniu porównać z walką rosyjskich „białych armii”, wręcz przeciwnie.
Zakłamywanie tych faktów, niezależnie od stojącej za tym motywacji, jest po prostu głupie, a z pewnością krótkowzroczne. Przeszłości nie zmienimy. Musimy ją przekazywać taką, jaką była, bez żadnych politycznych krętactw. Dobrego sąsiedztwa nie da się zbudować na kłamstwach.

Amon Göth


Amon Leopold Göth (ur. 11 grudnia 1908 w Wiedniu, zm. 13 września 1946 w Krakowie) – jeden z największych zbrodniarzy niemieckich oraz SS-Hauptsturmführer nr SS - 43 673 (1932 w Austrii), nr NSDAP - 510 764 (1930), w czasie II wojny światowej m.in. komendant obozu koncentracyjnego Plaszow oraz likwidator gett żydowskich w Krakowie i Tarnowie.
Do austriackiej NSDAP i SS wstąpił mając 22 lata. Aż do 1942 roku pełnił służbę w Austrii i niewiele wiadomo o jego dokonaniach w tym czasie.
W sierpniu 1942 opuścił Wiedeń, by dołączyć do sztabu szefa SS i policji na dystrykt krakowski Juliana Schernera. 11 lutego 1943 roku powierzono mu budowę obozu w Płaszowie, w którym został następnie komendantem. Ofiarą obozu padło ok. 8 tysięcy osób, w ogromnej większości polskich Żydów (więźniami obozu byli także Polacy).
Göth nie tylko administrował obozem, sam również mordował więźniów w sposób okrutny, wykorzystując każdą sytuację do zabicia człowieka. Wg zachowanych relacji, np. zastrzelił wygłodzoną więźniarkę, ponieważ zauważył jak wybiera ziemniaki z paszy dla świń. Znane są przypadki, gdy Göth kazał rozstrzeliwać całe grupy robocze tylko za to, że znajdowano przy nich pozaobozowe pożywienie. Swoim ofiarom zadawał wyszukane tortury. Göth często osobiście dokonywał egzekucji ludzi niezdolnych do pracy. Lubił także ćwiczyć swoje umiejętności strzeleckie, np. strzelając do więźniów z okien samochodu. Oblicza się, że w samym obozie Göth osobiście zabił ok. 500 osób.
Obóz w Płaszowie stanowił punkt tranzytowy dla dalszej deportacji Żydów, której celem był zwykle obóz Auschwitz-Birkenau. 13 marca 1943 Göth przystąpił do ostatecznej likwidacji getta w Krakowie. Akcją tą kierował w imieniu Willi Haasego. Liczba ofiar tej akcji obliczana jest na ok. 2 tysiące, natomiast 10 tysięcy ludzi zdolnych do pracy umieszczono w Płaszowie. Göth wykazywał się szczególnym okrucieństwem, mordując zwłaszcza matki z dziećmi i starców. We wrześniu 1943 Niemcy postanowili zamknąć także getto w Tarnowie. Również tą akcją w sposób bezwzględny kierował Göth. Większość ocalałych mieszkańców getta wysłano do Auschwitz, gdzie zamordowano ich w komorach gazowych. Göth zlikwidował również obóz w Szebniach.
W trakcie pełnienia służby zgromadził wielki majątek, zrabowany ofiarom. Skala jego rabunków była tak wielka, że pomimo nieformalnego przyzwolenia na bogacenie się kosztem ofiar obozów, Göth został za to aresztowany przez władze niemieckie w 1944. Udało mu się uniknąć procesu i ukrył się w sanatorium w Bad Tölz, gdzie schwytały go w maju 1945 wojska amerykańskie. Amerykanie wydali Götha Polsce. Najwyższy Trybunał Narodowy po przeprowadzeniu przewodu sądowego w dniach 27 sierpnia – 5 września 1946, który wykazał ogrom zbrodni popełnionych przez oskarżonego, skazał Götha na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie, a skazaniec przed śmiercią jako ostatnie słowa wypowiedział Heil Hitler!



 Ralf Fines jako Amon Göth 
w "Liście Schindlera"

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Albert Speer

Albert Speer z Hitlerem.

Albert Speer, właśc. Berthold Konrad Hermann Albert Speer (ur. 19 marca 1905 w Mannheim, zm. 1 września 1981 w Londynie) – niemiecki zbrodniarz, polityk i architekt, jeden z przywódców hitlerowskich Niemiec.
W grudniu 1930 Speer wziął udział w wiecu narodowych socjalistów na Hasenheide w Berlinie, na którym przemawiał Hitler, zaś 1 marca 1931 wstąpił do NSDAP i został jej aktywnym działaczem. W 1932 podjął pierwsze zlecenia projektowe dla partii, zaś po śmierci Paula Ludwiga Troosta w 1934 został głównym architektem Hitlera. W 1937 został przez Hitlera mianowany generalnym inspektorem budowlanym stolicy Rzeszy (Generalbauinspektor für die Reichshauptstadt) i na jego zlecenie przygotował plany przebudowy miasta na stolicę świata (tzw. Plan Germania).
Speer odwiedził Paryż w 1940 roku z Hitlerem, by omówić plany budowy miasta przewyższającego rozmachem stolicę Francji. Centralnym budynkiem nowego centrum miała być wielka hala zgromadzeń, naśladująca rzymski Panteon, o kopule wysokości 300 metrów. Jej model znajduje się dziś w Niemieckim Muzeum Historycznym w Berlinie. By móc wyburzyć dużą część berlińskiego centrum, Speer osobiście nadzorował w okresie październik 1941 – kwiecień 1942 deportację z Berlina 23 tysięcy Żydów, których mieszkania potrzebne były do przesiedlenia mieszkańców z wyburzanych budynków. Ciężar wojny spowodował, że Hitler skierował Speera do innej pracy, a plany przebudowy Berlina musiano odłożyć. Ponadto do zadań Alberta Speera należało przed II wojną światową organizowanie wieców narodowych socjalistów.
W czasie wojny od 8 lutego 1942 minister odpowiedzialny za uzbrojenie i amunicję (Reichsminister für Bewaffnung und Munition) i szef Organizacji Todta. Jego staraniom przypisuje się fenomenalny rozwój niemieckiej produkcji wojennej w drugiej połowie wojny. Wydatnie zwiększył produkcję broni, amunicji, czołgów, benzyny lotniczej, a także samolotów. Także rozwój produkcji paliw syntetycznych uważany jest za jego wielki sukces. Umożliwił on przedłużenie wojny o wiele miesięcy. Uważa się często, że był planistą i organizatorem o wyjątkowych zdolnościach, przykładem najbardziej twórczego umysłu technicznego. Potrafił planować na wielką skalę i wprowadzać na bieżąco niezbędne korekty, by uporać się z monumentalnym zadaniem produkcji wojennej.
W 1946 w czasie procesu Norymberskiego został skazany na 20 lat więzienia. Oskarżono go o organizację deportacji milionów robotników przymusowych do Niemiec. Przyznał się do winy i jako jedyny z oskarżonych wyraził skruchę i ubolewanie. Speer wyszedł z więzienia w 1966, po czym zajął się pracą publicysty i wykładowcy. Występował kilka razy w filmach dokumentalnych poświęconych tematyce II wojny światowej i III Rzeszy (m.in. w brytyjskim serialu "The World At War"), udzielił też szeregu długich wywiadów dla TV uważanych dziś za kłamliwe, bo nieujawniające jego roli w hitlerowskim systemie władzy. Twierdził w nich, między innymi, że nie wiedział o Zagładzie, podczas gdy istnieją dokumenty, które wskazują na bezpośredni w niej udział. Równocześnie z tymi publicznymi wystąpieniami, w sytuacjach prywatnych Speer niejednokrotnie przyznawał się do wiedzy o zbrodniach (jak w 1976 roku w liście do wdowy po belgijskim bojowniku ruchu oporu Hélène Jeanty Raven, do której Speer napisał ok. 100 listów, czy też w rozmowach ze swoim wydawcą itp.). Zmarł nagle na wylew krwi do mózgu, którego doznał w hotelu w trakcie podróży do Anglii. Przeżył 76 lat.
W więzieniu napisał swoje wspomnienia, które zostały opublikowane w 1969. Książka ta jest unikalnym opisem najbliższego otoczenia Hitlera. Speer próbował w niej wybielić swoją rolę w czasie wojny, utrzymując na przykład, że nic nie wiedział o hitlerowskich obozach śmierci. Przyznał tylko, że słyszał niejasne pogłoski o zbrodniach popełnianych w Auschwitz-Birkenau, ale z lojalności do Hitlera nie podjął starań, by dowiedzieć się czegoś więcej. Obecnie historycy uważają rzekomą niewiedzę Speera za rozmijanie się z prawdą. Do dziś przetrwały dokumenty potwierdzające, że w 1942 roku organizował rozbudową obozu koncentracyjnego Auschwitz. Jako architekt odpowiadał za plany (do dziś przetrwały jego odręczne szkice) rozbudowy krematoriów 1 i 2, kostnic obozowych, wieżyczek strażniczych, ogrodzenia z drutu kolczastego, planu podłączenia do ogrodzeń wysokiego napięcia. Był autorem planów baraków dla więźniów. Bezpośrednim zleceniodawcą był Adolf Hitler. Nie było więc możliwości, by Speer nie wiedział, co działo się w obozach. Także ścisła współpraca z SS przy budowie i użytkowaniu fabryk oraz kopalni można uważać za jedną z jego zbrodni. SS odpowiedzialna była m.in. za utrzymanie i wyżywienie więźniów pracujących w tych zakładach. Jednak SS-mani mieli tych więźniów za gorszych przedstawicieli rodzaju ludzkiego (tzw. podludzi), więc opieka nad nimi była tylko pustą literą. Nie było możliwości, by Speer nie wiedział o warunkach panujących w takich fabrykach, ani o tym, co działo się z więźniami. Nie ukrywał tego później w swych wspomnieniach.
Uważa się że Speer zbudował wokół swojej osoby mit "przyzwoitego narodowego socjalisty", który niewiele ma wspólnego z prawdą historyczną. Biografia Speera wydana jeszcze za jego życia i napisana przez Joachima Festa, tylko w niewielkim stopniu podważyła ten mit.
Tym niemniej w Niemczech zachowały się dokumenty świadczące o tym, że Speer kierował deportacją Żydów z Berlina w ramach realizacji przebudowy urbanistycznej miasta. 6 października 1943 roku w Poznaniu brał udział w zebraniu, na którym przemawiał Himmler, omawiając Zagładę i gdzie rozważano problemy związane z zagładą Żydów. Dokumenty te świadczą też o tym, że jako minister uzbrojenia III Rzeszy podpisywał decyzje alokujące środki dla rozbudowy Auschwitz. Podobnie okazało się, że dziennik wojenny (zatytułowany "Chronik") napisany przez bliskiego współpracownika i przyjaciela Speera – architekta Rudolfa Woltersa, zawiera usunięte przed publikacją fragmenty, które nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że Speer wiedział o Zagładzie i był aktywnym narodowym socjalistą.
Większość tych dokumentów przytacza wydana w 1982 roku książka Matthiasa Schmidta "Albert Speer, das Ende eines Mythos" ("Albert Speer, koniec pewnego mitu" ), która całkowicie obala mit stworzony przez Speera. W ostatnich latach pojawiają się coraz to nowe odkrycia potwierdzające tę tezę.


 Albert Speer w nazistowskim mundurze.

Albert Speer w podeszłym wieku.

------------------------------

"Albert Speer - architekt Hitlera"