piątek, 25 października 2013

Ksiądz Stefan Frelichowski

Jedno z ostatnich zdjęć księdza Frelichowskiego.

Stefan Wincenty Frelichowski (ur. 22 stycznia 1913 w Chełmży, zm. 23 lutego 1945 w Dachau), ksiądz, podharcmistrz harcerz Rzeczypospolitej i błogosławiony katolicki, patron harcerzy polskich.
14 marca 1937 przyjął święcenia kapłańskie w katedrze pelplińskiej z rąk biskupa chełmińskiego Stanisława W. Okoniewskiego. Najpierw pełnił obowiązki sekretarza i kapelana biskupiego, a od 1 lipca 1938 wikariusza parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Toruniu. Dał się poznać jako wzorowy kapłan, opiekun chorych, przyjaciel dzieci i młodzieży, organizator prasy kościelnej i działacz misyjny. Jednocześnie pełnił funkcje kapelana Pomorskiej Chorągwi Harcerzy ZHP. Działał w Kierownictwie Wydziału Starszoharcerskiego chorągwi, był redaktorem biuletynu „Zew Starszoharcerski”. W przededniu wybuchu II wojny światowej uczestniczył w Pogotowiu Harcerek i Harcerzy.
11 września 1939 został aresztowany przez Gestapo wraz z wszystkimi księżmi ze swojej parafii. Następnego dnia niemal wszystkich zwolniono, jedynie ks. S. W. Frelichowski pozostał uwięziony o jeden dzień dłużej. Prawdopodobną przyczyną tego była jego przedwojenna działalność w harcerstwie i silny wpływ na młodzież. Kilka dni później nastąpiły dalsze masowe aresztowania Polaków w Toruniu. W dniu 18 października 1939, wśród około 700 zatrzymanych osób, znalazł się także ks. S. W. Frelichowski. Uwięzionych osadzono w Forcie VII.
8 stycznia 1940 wraz z grupą ponad 200 więźniów został przewieziony do obozu przejściowego Zivilgefangenenlager Neufahrwasser (w Gdańsku-Nowym Porcie, gdzie pracował m.in. przy uprzątaniu zniszczeń wojennych na Westerplatte), a po kilku dniach trafił do znajdującego się w stadium organizacji obozu koncentracyjnego w Stutthofie. Duchowni należeli tam do najbardziej gnębionych grup.
Na wiosnę 1940 wraz z grupą około 100 kapłanów został przeniesiony do oddziału obozu Stutthof, znajdującego się w położonej 20 km od Gdańska miejscowości Grenzdorf (Graniczna Wieś). 6 kwietnia 1940 powrócił do Stutthofu, a trzy dni później został wywieziony do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. W połowie grudnia 1940 wszystkich księży z Sachsenhausen wywieziono do obozu w Dachau, które stanowiło główne skupisko duchowieństwa z całej Europy, szczególnie z Polski. Pomimo ekstremalnych warunków pełnił nadal posługę kapłańską. Organizował wspólne modlitwy, spowiadał, sprawował potajemnie msze i rozdzielał komunię.
Na przełomie 1944/45 w obozie wybuchła epidemia tyfusu. Władze obozowe nawet nie próbowały z nią walczyć; poprzestały na odizolowaniu zarażonych baraków, ogrodzeniu ich drutem kolczastym i postawieniu straży. Ks. S. W. Frelichowski zaangażował się w pomoc chorym, udało mu się także zachęcić do tego 32 innych kapłanów.
Podczas udzielania tej dobrowolnej pomocy chorym współwięźniom sam zaraził się tyfusem plamistym, który w połączeniu z zapaleniem płuc doprowadził w dniu 23 lutego 1945 do jego śmierci. Władze obozowe, łamiąc obowiązującą praktykę, zgodziły się przed kremacją na wystawienie zwłok ks. S. W. Frelichowskiego na widok publiczny, w wyłożonej białym prześcieradłem i udekorowanej kwiatami (!) trumnie. Współwięźniowie byli przekonani od samego początku o jego świętości.

 Stefan Frelichowski w mundurze harcerskim.

czwartek, 24 października 2013

Ksiądz major Mateusz Zabłocki

Ksiądz major Mateusz Zabłocki (początek października 1939 r.).


Mateusz Zabłocki (ur. 16 sierpnia 1887, Żurawice, zm. 14 października 1939, Inowrocław) – polski duchowny katolicki, major Wojska Polskiego, powstaniec wielkopolski, działacz społeczno-polityczny.
W czasach gimnazjalnych należał do tajnej organizacji młodzieżowej Towarzystwo Tomasza Zana. Egzamin maturalny zdał w 1909 w Gnieźnie, potem studiował w seminarium duchownym w Poznaniu i Gnieźnie. Po otrzymaniu święceń kapłańskich był wikariuszem w Mogilnie, Kruszwicy i Gnieźnie. Ochotniczo wstąpił do Wojska Polskiego 28 grudnia 1918. Brał udział w powstaniu wielkopolskim, m.in. w walkach pod Szubinem i Łabiszynem. W pierwszych dniach powstania, z powodu braku oficerów-dowódców, dowodził oddziałem powstańczym pod Szubinem. Został przez Niemców wzięty do niewoli i przykuty do działa. Po ucieczce powrócił do swego oddziału i dalej pełnił swe obowiązki kapelana i żołnierza. Za pracę patriotyczną na terenie Wielkopolski i udział w powstaniu otrzymał Krzyż Niepodległości.
W 1920 wrócił do Gniezna, gdzie został proboszczem parafii św. Trójcy i dziekanem dekanatu gnieźnieńskiego I. Zostawszy proboszczem 15 DP oraz równocześnie kapelanem 61 pułku piechoty wielkopolskiej, wziął udział w wojnie 1920 roku. W czasie walk nad Berezyną 14 czerwca 1920, widząc cofający się pod naporem Armii Czerwonej I batalion pułku, wybiegł przed linie walczących, pociągając za sobą żołnierzy do przeciwnatarcia. Swoją odwagą uratował batalion przed okrążeniem, za co otrzymał order Virtuti Militari V klasy. Wydawał "Wiadomości Parafialne". Politycznie związany był z endecją, reprezentował ją w radzie miejskiej. We wrześniu 1939 po opuszczeniu miasta przez polskie władze objął dowództwo straży obywatelskiej i był komendantem obrony miasta przed wojskami niemieckimi. W godzinach południowych 10 września wyjechał z kierowcą samochodem w kierunku Wrześni, aby z dowództwem zbliżających się jednostek niemieckich omówić oddanie Gniezna. Mimo że na samochodzie umieszczono białą flagę, na wysokości Żydowa Niemcy obrzucili go granatami. Ksiądz Zabłocki odniósł ciężką ranę lewego przedramienia. Umieszczono go w szpitalu w Gnieźnie, gdzie leczył go niemiecki lekarz Andersch. W szpitalu przesłuchiwali go gestapowcy, obchodząc się z nim bardzo brutalnie. Wprawdzie dr Andersch zabiegał o to aby księdza zatrzymać w szpitalu pod pozorem złego stanu zdrowia, ale wysiłki te spełzły na niczym, gdyż w nocy z 12 na 13 października dziekan gnieźnieński został aresztowany i osadzony w więzieniu w Inowrocławiu. Za udział w Powstaniu Wielkopolskim i zorganizowanie oporu przeciwko wojskom niemieckim księdza skazano na śmierć przez rozstrzelanie. Zginął z okrzykiem "Niech żyje Polska". Wyrok został ogłoszony afiszami 14 października 1939. Ekshumowane zwłoki przeniesiono po wojnie na cmentarz św. Piotra w Gnieźnie. Jest patronem jednego z gnieźnieńskich osiedli.


Artykuł na "Ekai" 

"Epitafium dla księdza majora Zabłockiego"

środa, 16 października 2013

Szykany wobec Żydów.

Niemcy obcinają pejsy i brodę synowi rabina (1939 r.).


 Niemiec obcina brodę starszemu Żydowi. 


Obcinanie brody i pejsów.


Żydzi zmuszenie przez Niemców do defilowania 
z antyżydowskim transparentem.

czwartek, 10 października 2013

Zbrodnia w Pelplinie.

Ks. Józef Roskwitalski (rektor Wyższego
Seminarium Duchownego w Pelplinie).



Krwawa jesień pelplińska – nazwa, którą pomorska historiografia nadała wymordowaniu jesienią 1939 r. przez okupantów niemieckich niemal całego składu kapituły diecezji chełmińskiej (jej siedziba mieściła się naówczas w Pelplinie) oraz profesorów pelplińskiego seminarium duchownego i słynnego Collegium Marianum. Większość spośród 24 ofiar „krwawej jesieni” zamordowano 20 października 1939 r. na terenie koszar wojskowych w Tczewie.
20 października 1939 r. Tego dnia członkowie SS i Selbstschutzu aresztowali wszystkich dwudziestu jeden przebywających w mieście kanoników diecezji chełmińskiej, jak również profesorów Wyższego Seminarium Duchownego i Collegium Marianum. Z grona aresztowanych wyłączono jednak po pewnym czasie poważnie chorego biskupa sufragana Konstantego Dominika oraz wybitnego filozofa katolickiego, księdza profesora Franciszka Sawickiego. Szansę na ocalenie miał również ksiądz Walter Schütt – kanclerz Kurii Diecezjalnej, a zarazem rodowity Niemiec. Według relacji świadków dowodzący akcją gestapowiec nakazał mu odejść, lecz ksiądz Schütt miał mu odpowiedzieć: „Pójdę z moimi kolegami. Będę z nimi dzielił ich los”.
Aresztowanych księży pozbawiono osobistych dokumentów, portfeli i zegarków. Następnie poustawianych w trójki pognano poza miasto i w pobliskim Lasku Bielawskim kazano wykopać zbiorowe groby. Niemcy zrezygnowali jednak z przeprowadzenia egzekucji, gdy zorientowali się, że wyznaczone do tego miejsce mogłyby obserwować osoby postronne. Aresztowanych księży pognano z powrotem do Pelplina, zamieniając przemarsz w szyderczą defiladę. W jej trakcie duchownych kopano, bito bykowcami i kolbami karabinowymi oraz szczuto psami. Wreszcie w okolicy dworca kolejowego, załadowano aresztowanych na ciężarówki i wywieziono do prowizorycznego więzienia utworzonego na terenie dawnych polskich koszar wojskowych w Tczewie. Tam wyczerpanych księży umieszczono piwnicach, gdzie Niemcy znęcali się nad nimi przez długi czas. Jeszcze tego samego wieczoru niezidentyfikowany pluton egzekucyjny rozstrzelał na terenie koszar szesnastu spośród dziewiętnastu aresztowanych księży pelplińskich. Obok wspomnianego księdza Jerzego Chudzińskiego oraz szesnastu duchownych rozstrzelanych 20 października zamordowano jeszcze siedmiu pelplińskich księży. Dwóch rozstrzelano pod Pelplinem – w pobliżu linii kolejki wąskotorowej. Pozostali (w tym trzej księża oszczędzeni 20 października) zostali najprawdopodobniej zamordowani na miejscu masowych straceń w Lesie Szpęgawskim. Ofiarą „krwawej jesieni” padło więc ogółem dwudziestu czterech księży katolickich z Pelplina – kanoników, profesorów seminarium duchownego oraz nauczycieli Collegium Marianum.