Cywile aresztowani w czasie pacyfikacji Olkusza.
Wypadki,
które doprowadziły do olkuskiej "krwawej środy" miały bardzo podobny
charakter, jak w przypadku wcześniejszej zbrodni w Wawrze. W nocy z 15
na 16 lipca 1940 w willi doktora Juliana Łapińskiego na olkuskim osiedlu
Parcze zastrzelono niemieckiego żandarma, Ernesta Kaddatza. Policjant
(zakwaterowany w willi wraz z żoną) zginął z rąk włamywacza, którego przypadkowo zaskoczył.
Mimo, iż dochodzenie wykluczyło motywy polityczne, co potwierdził nawet olkuski landrat Heinrich Groll, śmierć żandarma wykorzystano jako pretekst do przeprowadzenia szeroko zakrojonej akcji odwetowej i sterroryzowania mieszkańców miasta.
Już 16 lipca Niemcy dokonali na Parczach odwetowej egzekucji, której ofiarą padło 20 Polaków. Piętnastu spośród rozstrzelanych specjalnie sprowadzono w tym celu z wiezienia w Mysłowicach, podczas gdy pozostałych pięć ofiar pochodziło z Olkusza. Ponadto następnego dnia spalono willę Łapińskiego.
Nie był to jednak koniec akcji represyjnej. 31 lipca, w dniu nazwanym później "krwawą środą", do Olkusza przybyła ekspedycja karna, złożona z funkcjonariuszy niemieckiej żandarmerii, Gestapo, a wedle wielu świadków – również z żołnierzy Wehrmachtu. Niemcy wywlekli z domów wszystkich mężczyzn w wieku od 15 do 55 lat (było to kilka tysięcy osób), których zgromadzili na olkuskim rynku i kilku pobliskich placach (na osiedlu Czarna Góra, przy przedwojennej kasie chorych, przy niektórych szkołach), gdzie przez kilka godzin poddawano ich brutalnym torturom i szykanom. Akcją pacyfikacyjną kierowali: landrat Heinrich Groll, Ortsgruppenleiter NSDAP w Olkuszu dr Karol Pokorny, okupacyjny burmistrz Rudolf Skaletz oraz miejscowy komendant żandarmerii.
Ofiary bito, maltretowano i upokarzano w najbardziej sadystyczny sposób. Grupę Polaków zmuszono na przykład do śpiewania hymnu narodowego i maszerowania z biało-czerwonym sztandarem (znalezionym na strychu u Marcelego Mroczkowskiego) na czele kolumny, bijąc wszystkich, gdzie popadło i jednocześnie fotografując ów makabryczny pochód. Ze szczególnym okrucieństwem Niemcy znęcali się zwłaszcza nad olkuskimi Żydami każąc im m.in. rzucać do siebie ogromny kamień o ostrych brzegach, którym kaleczyli sobie dłonie.
Tego dnia zginęli w Olkuszu: Żyd Majer (obywatel USA) oraz pracownik olkuskiego magistratu, 25-letni Tadeusz Lupa, którego zastrzelono podczas próby ucieczki, a ciało zawieszono na płocie miejskiego ogrodu, jako ostrzeżenie dla innych. Dziesięć dni później zmarł z wyczerpania ksiądz kanonik Piotr Mączka. 12 ciężko skatowanych mężczyzn Niemcy wywieźli ponadto do więzienia w Sosnowcu.
Mimo, iż dochodzenie wykluczyło motywy polityczne, co potwierdził nawet olkuski landrat Heinrich Groll, śmierć żandarma wykorzystano jako pretekst do przeprowadzenia szeroko zakrojonej akcji odwetowej i sterroryzowania mieszkańców miasta.
Już 16 lipca Niemcy dokonali na Parczach odwetowej egzekucji, której ofiarą padło 20 Polaków. Piętnastu spośród rozstrzelanych specjalnie sprowadzono w tym celu z wiezienia w Mysłowicach, podczas gdy pozostałych pięć ofiar pochodziło z Olkusza. Ponadto następnego dnia spalono willę Łapińskiego.
Nie był to jednak koniec akcji represyjnej. 31 lipca, w dniu nazwanym później "krwawą środą", do Olkusza przybyła ekspedycja karna, złożona z funkcjonariuszy niemieckiej żandarmerii, Gestapo, a wedle wielu świadków – również z żołnierzy Wehrmachtu. Niemcy wywlekli z domów wszystkich mężczyzn w wieku od 15 do 55 lat (było to kilka tysięcy osób), których zgromadzili na olkuskim rynku i kilku pobliskich placach (na osiedlu Czarna Góra, przy przedwojennej kasie chorych, przy niektórych szkołach), gdzie przez kilka godzin poddawano ich brutalnym torturom i szykanom. Akcją pacyfikacyjną kierowali: landrat Heinrich Groll, Ortsgruppenleiter NSDAP w Olkuszu dr Karol Pokorny, okupacyjny burmistrz Rudolf Skaletz oraz miejscowy komendant żandarmerii.
Ofiary bito, maltretowano i upokarzano w najbardziej sadystyczny sposób. Grupę Polaków zmuszono na przykład do śpiewania hymnu narodowego i maszerowania z biało-czerwonym sztandarem (znalezionym na strychu u Marcelego Mroczkowskiego) na czele kolumny, bijąc wszystkich, gdzie popadło i jednocześnie fotografując ów makabryczny pochód. Ze szczególnym okrucieństwem Niemcy znęcali się zwłaszcza nad olkuskimi Żydami każąc im m.in. rzucać do siebie ogromny kamień o ostrych brzegach, którym kaleczyli sobie dłonie.
Tego dnia zginęli w Olkuszu: Żyd Majer (obywatel USA) oraz pracownik olkuskiego magistratu, 25-letni Tadeusz Lupa, którego zastrzelono podczas próby ucieczki, a ciało zawieszono na płocie miejskiego ogrodu, jako ostrzeżenie dla innych. Dziesięć dni później zmarł z wyczerpania ksiądz kanonik Piotr Mączka. 12 ciężko skatowanych mężczyzn Niemcy wywieźli ponadto do więzienia w Sosnowcu.
Rabin Olkusza Mosze Hagerman
w otoczeniu niemieckich żołnierzy.
"Olkusz - krwawa środa"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz